Dzisiejsza data:

Życie gospodarcze Wolnego miasta Krakowa

    Największy dynamizm cechował jednak rozwój życia gospodarczego. Tradycyjnie pierwsze skrzypce odgrywali kupcy. Dzięki statusowi państwa wolnocłowego oraz niezwykle korzystnemu traktatowi handlowemu z Królestwem Polskim, Kraków stał się z dnia na dzień atrakcyjnym partnerem dla kupców Pruskich, Rosyjskich i Austriackich. Przepływ masy towarowej przez obszar Rzeczpospolitej, nierzadko dokonywany drogą przemytu, był tani i wygodny. Kraków staje się miastem handlu tranzytowego, łączącym rozległe tereny Europy, od Triestu po Gdańsk. Obok zamożnych kupców rodzimych, takich jak Wincenty Kirchmajer, Antoni Kwiatkowski czy Leon Bochenek, zakładają tu także interesy faktorzy firm pruskich ze Śląska, z oczywistą korzyścią dla finansów miasta. Niestety, małe państwo krakowskie było z góry skazane na byt sezonowy. Pomyślne i obiecujące procesy odrodzenia życia kulturalnego, artystycznego, naukowego i gospodarczego, były zależne od woli politycznej rządów mocarstw rozbiorowych. Z góry było wiadomo, że Rzeczpospolita Krakowska - owoc nieporozumienia tych mocarstw na konferencji wiedeńskiej, zostanie połknięty przy pierwszej nadarzającej się okazji. Pozostawało pytanie - przez kogo i kiedy. Kryzys polityczny, jaki miał miejsce w czasie Powstania Listopadowego (1830 - 1831), był już zapowiedzią takiego rozwiązania. Zarówno Austria jak i Rosja świadome życzliwości Krakowa dla powstania, pod wydumanym pretekstem, wyraziły zgodę na wkroczenie do Krakowa wojsk rosyjskich (1831), a w 1833 porozumiały się w sprawie docelowej likwidacji wolnego miasta. Dwa lata później, zgodzono się ostatecznie, że zdobycz ta przypadnie w udziale Austrii. W 1836, pod pretekstem zabójstwa austriackiego agenta, wojska cesarskie wkroczyły do Krakowa, formalnie nie zmieniając jego stanu prawnego. Ostrożna i roztropna polityka senatu rządzącego spowodowała odroczenie wyroku. Nie znajdując kolejnych pretekstów, wojska austriackie w 1841 znowu opuściły Kraków. Ostatecznie tragiczny koniec sprowokowali sami Polacy.